Zostań świadkiem Zmartwychwstania
Już po raz kolejny stajemy przed tajemnicą Wielkanocy. Jak wiemy, niedziela wielkanocna Zmartwychwstania Pańskiego to najbardziej uroczysty dzień roku liturgicznego. Dzień zwycięstwa nad śmiercią. Jednak nowina o zmartwychwstaniu Jezusa jest nie tyle odpowiedzią na pytanie, co stało się z Jego ciałem, ile raczej każe nam pytać o nasze własne życie. W czasie Wielkiejnocy chodzi o to, co dzieje się z naszym życiem, kiedy z wiarą dotykamy najgłębszych tajemnic życia i śmierci naszego Pana. Musimy sobie uświadomić, że nas dotyczy to, co się stało. Poprzez wiarę, zostaliśmy zaproszeni do nowego życia w Chrystusie. Zgodnie z tym, co napisano w Liście do Kolosan 3, 1-4: „Jeśli więc razem z Chrystusem powstaliście z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus, zasiadający po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu. Gdy się ukaże Chrystus, nasze Życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie się w chwale”. Miejscem zmartwychwstania Jezusa nie jest jedynie owa ciasna przestrzeń skalnego grobu za murami Jerozolimy lecz tą przestrzenią, w której Jezus powstaje, jest przestrzeń naszej wiary. My jesteśmy powołani, żeby być świadkami Jego zmartwychwstania.
Co to znaczy: być „świadkami zmartwychwstania”? Oczywiście, nie byliśmy naocznymi świadkami Jego zmartwychwstania jako wydarzenia z odległej przeszłości – nikt nim nie był, nawet apostołowie. Oznacza to, że zostaliśmy powołani, aby własnym stylem życia zaświadczyć, że Chrystus żyje. Nie chodzi o wygłaszanie teologicznych teorii na ten temat. Mamy świadczyć przede wszystkim o tym, że Chrystus żyje dla nas i że żyje w nas. On żyje dla nas – nie tak jak nauka czy jak ideologia, ale jako osoba. Całe wydarzenie Chrystusa, obejmujące zarówno Jego osobę, słowa, czyny, ziemską historię, jak i tę wielowymiarową obecność w ciągu dziejów chrześcijaństwa, stanowi żywy nurt, który przenika i użyźnia nasze życie, jeśli się na Niego otworzymy. Doświadczajmy zatem Boga w sobie, w swoim sercu. Stańmy się żywą świątynią, w której mieszka nasz Stwórca. Pełni miłości i życzliwości dla innych ludzi, nie tylko naszych braci w wierze lecz przede wszystkim dla tych pogubionych, dalekich od Boga. Noszących często, Jego wykrzywiony obraz. Bądźmy jak latarnie, które naprowadzają na właściwy tor. Blask naszej duszy, niech oświeca ciemności tego świata. Bądźmy dobrzy i prawdziwi, a pociągniemy za sobą wielu - za przykładem naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Pamiętając, że On rozkładając swoje ręce na krzyżu, umarł za wszystkich, nie wykluczając nikogo.
Wartość ofiary Jezusa nie mierzy się miarą Jego cierpienia; jej absolutna wartość polega na skali Bożej miłości, która objawiła się właśnie, w szeroko otwartych ramionach Jezusa, z których możemy wyczytać prawdę słów: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał” (J 3, 16). W całym życiu Jezusa możemy śledzić Jego solidarność z ludźmi, zwłaszcza z biednymi i cierpiącymi. Sądzę więc, że na krzyżu solidaryzuje się On także z cierpieniem niezliczonych ofiar ludzkiego okrucieństwa i obojętności oraz wielkimi zastępami tych, którzy cierpieli za prawdę, wolność i sprawiedliwość.
Dobro i ciepło powinno zatem charakteryzować świadków zmartwychwstania, czyli uczniów Jezusa. Prawda o człowieku jest ukryta w jego sercu, którego nikt nie może przeniknąć poza samym Bogiem. Natomiast prawdę o naszym sercu odsłaniają owoce naszego działania. Na nie wskazuje bardzo wyraźnie Pan Jezus w swoim nauczaniu, mówiąc: „Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia albo ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo wydać złych owoców, ani złe drzewo wydać dobrych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, zostaje wycięte i wrzucone w ogień. A więc: poznacie ich po ich owocach” (Mt 7, 15-20).
Zostańmy świadkami zmartwychwstania Jezusa, apostołami Jego miłosierdzia. Na całym świecie wznosi się niema prośba tak wielu ludzi, o światło prawdy i ciepło miłości. Nieśmy miłość i nadzieję… Bądźmy pomocni, pamiętając, że pomoc jednej osobie zapewne nie zmieni całego świata, ale może zmienić świat dla tej jednej osoby.
Na czas świąt Wielkiejnocy, a szczególnie w czasie trudności, obecnie przeżywanych - Dobra Nowina, która nadchodzi, niech przymnaża nam wszystkim wiary w lepsze jutro… Niech napełnia nadzieją, że Miłość zawsze zwycięża!
Mela